Portugalia!


Niedawno na bloga zawitał nowy kraj wraz z kolejną budowlą. Budowlą, która zwróciła moją uwagę jest Kościół św. Wincentego. Więcej informacji o tym budynku znajdziecie tutaj.

Lizbona to miasto, które wręcz obfituje w piękne miejsca i budowle, dlatego z pewnością będę chciał podzielić się z Wami informacjami o najpiękniejszych budowlach tego miasta.

bs2

Udało mi się stworzyć nowe logo bloga. Nie jestem przekonany czy zostanie w takiej formie, czy trochę je udoskonalę, jednak na razie szklane litery będą fragmentem wizerunku bloga.

Co nowego


Po ostatnich wpisach na temat budownictwa wielkopłytowego zauważyłem, że zakładki z budowlami aż się proszą o większą aktywność. Postanowiłem, że raz w tygodniu będę dodawał budowlę do subiektywnie wybranego kraju. Ostatnią budowlą jaka pojawiła się na blogu jest Brama Brandenburska. Aby zobaczyć ten artykuł, wystarczy kliknąć tutaj :).

wp

Udało mi się także dokopać do mapy budowli na blogu. Zaktualizowałem mapę zgodnie ze stanem na dzień dzisiejszy i chciałbym żeby raz w miesiącu była ona aktualizowana.

Kolejnym elementem jest zakładka ARCHITEKTURA. Jest to czysto teoretyczny element bloga. Przez niektórych może być uważany za nudny niepotrzebny, jednak obserwacje wyświetleń skłaniają mnie do rozbudowywania tej zakładki. Zapewne brak bardziej szczegółowych informacji na temat historii architektury w internecie skłania niektórych czytelników do odwiedzenia mojego bloga. Ze względu na ilość materiału, z którym muszę się zapoznać aby sensownie streścić jego zawartość, postaram się publikować artykuły na ten temat raz w miesiącu.

W ciągu tygodnia, na stronie głównej będę publikował wpisy dotyczące tego, co wydaje mi się ciekawe lub warte opowiedzenia (różna tematyka).

Ostatnim elementem, który chciałbym w ciągu najbliższych dni uporządkować, jest logo. Ale o tym, gdy się z tym uporam :).

Pozdrawiam!

Wielkiej płyty ciąg dalszy


Temat wielkiej płyty wywołany w poprzednim poście był dosyć przypadkowy. Styczność z różnego rodzaju blokami sprawiła, że postanowiłem przyjrzeć się im trochę bliżej. Co ciekawe, dokładnie dzień po opublikowaniu posta, w metrze cafe ukazał się artykuł dotyczący blokom wielkopłytowym. Ciekawe uczucie.. Poczułem się trochę jak prorok :). Doszedłem do wniosku, że przytoczenie najważniejszych faktów z artykułu będzie dobrym uzupełnieniem tego, o czym pisałem wcześniej.

z13924877Qźródło: wyborcza.pl

Już we wstępie stwierdzono, że trwałość tych budynków budzi wśród wszystkich mieszkańców wiele emocji. Nie ma w tym nic dziwnego, zwłaszcza że jakość budownictwa mogła się różnić diametralnie w różnych częściach kraju. Według treści artykułu, rząd zapewnia, że bloki „nie będą burzone, ale remontowane”. Od kilku lat możemy zauważyć proces termomodernizacji bloków z wielkiej płyty, który podnosi estetykę budynku, ale przede wszystkim zapewnia lepszą izolację. Jak czytamy w artykule, jakość budynków rozpoznać ma Instytut Techniki Budowlanej we współpracy m.in. z Narodowym Centrum Badania i Rozwoju. Badana ma być m.in. trwałość stalowych łączników płyt. Wiceminister infrastruktury i budownictwa podaje, że budynki będą „prześwietlane od zewnątrz”.

Budownictwo wielkopłytowe polegało na  łączeniu betonowych płyt stalowymi prętami. W miejscu łączenia płyt trudno było zadbać o uszczelnienie złączy. To właśnie od trwałości połączeń zależy jak długo bloki wielkopłytowe jeszcze postoją.

Zgodnie z artykułem, specjaliści szacują trwałość bloków wielkopłytowych na około 100 lat.

 

 

Opracowanie na podstawie:
Wielka płyta do pilnej kontroli- artykuł w metrocafe.pl, 22.02.2016

Wielka płyta, a nowe bloki


Każdy wie, że bloki z wielkiej płyty istnieją. Dałbym sobie rękę uciąć, że większość Polaków miała z nimi większy bądź mniejszy kontakt. W bloku z wielkiej płyty mieszkam od urodzenia i to dziwne, że przez całe życie nie zastanawiałem się ani razu ile takie bloki mogą „pożyć”. Dopiero na jednym z wykładów dostałem olśnienia. No tak, przecież prędzej czy później te bloki nie będą zdatne do użytku. Aż trudno pojąć, że budynki wielkopłytowe przejdą kiedyś do lamusa.

z13920369Q
źródło: wyborcza.pl

Wszystkich, którym teraz serca stanęły mogę uspokoić. Mimo, że budownictwo PRL-u nie należało do rzemiosła najwyższej jakości, to żywotność owych bloków szacowana jest bardzo optymistycznie. W zależności od źródeł, szacuje się, że budynki te przetrwają jeszcze grubo ponad 100 lat.
Wiadomo, że o gustach się nie dyskutuje. Jeden lubi nowoczesne bloki, wszystko idealnie zaprojektowane w taki sposób, że nawet wycieraczkę przed mieszkaniem otrzymujemy w pakiecie (oczywiście każdy taką samą!) :).
Kto inny powie natomiast, że budownictwo wielkopłytowe ma swój urok mimo licznych wad takich jak na przykład brak windy w 4-piętrowym budynku, co w przypadku nowych budowli byłoby raczej kpiną. Ja osobiście nie narzucałbym nikomu konkretnego punktu widzenia. Zawsze można wynająć mieszkanie w nowym i „starym” bloku na powiedzmy 3 miesiące i samemu się przekonać, który spełnia nasze oczekiwania w większym stopniu. To co mnie zaciekawiło ostatnio, gdy miałem okazję wędrować po korytarzu jednego z nowoczesnych bloków z 2009 roku to brak naturalnego oświetlenia. Ktoś powie, że drobnostka, że się czepiam, ale dla mnie to jak błąd w sztuce.

24.02.2011 KRAKOW , NOWE BLOKI PRZY NA ROGU UL . ZAKOPIANSKIEJ I UL . BROZKA . FOT. MICHAL LEPECKI / AGENCJA GAZETA SLOWA KLUCZOWE: BUDOWNICTWO APARTAMENTY MIESZKANIE DEVELOPER
źródło: wiadomosci.gazeta.pl

Wchodzę na korytarz, pierwsze co robię: poszukiwania włącznika światła. Okej, znalazłem, chyba połowa sukcesu. Po drodze znajduję windę, myślę: oo jak już jadę na to 3, to co mi tam. Wychodzę z windy, a tu ciemność. Nie było widać nawet twarzy dziewczyny, która stała w odległości ok. 50 cm. Hmm.. no dobra, czas zacząć szukać światła. Swoją drogą nie wiem co stało na przeszkodzie aby umieścić czujniki ruchu (nie wspominając już o umieszczeniu choćby wąskich okien, przy podłodze na korytarzu, które dałyby chociaż odrobinę światła). Po chwili znaleźliśmy światło. Jedyne co nas uratowało to małe diody przy włącznikach. Po tej całej historii przyszło mi jeszcze na myśl, czy np. młoda kobieta, sama lub z dzieckiem czuje się bezpiecznie gdy idąc tak ciemnym korytarzem nagle gaśnie światło. Chyba nie czułbym się w takiej sytuacji w 100% bezpiecznie. Może to kwestia przyzwyczajenia?

Myślałem, że gwiazdą tego wpisu będą bloki wielkopłytowe, ale w sumie… Dlaczego człowiek ma być monotematyczny. Zapewne gdy era wielkiej płyty przeminie, w jej miejsce powstaną nowe bloki. Jednak sądzę, że przez najbliższe lata wybór mieszkań w budynkach wielkopłytowych będzie cieszył się wysoką popularnością głównie ze względu na relatywnie niski koszt.

Pozdrawiam 🙂

Rozlewanie się miast


Ponad połowa ludności świata mieszka w miastach. Miastach, które na swojej drodze rozwoju napotykają coraz większe problemy. W obecnych czasach nie wystarczy budować większej ilości galerii, bloków i w ogóle czegokolwiek. Trzeba liczyć się z tym, że przestrzeń, która została „poświęcona” dla jakiejś budowli, pozostanie zabudowana na długie lata. Nikt nie będzie przecież burzył czegoś co już stoi. Najważniejsze działania obejmują planowanie, zdrowy rozsądek, który czasem zastępowany jest zdrowym portfelem. Nie mniej jednak doszliśmy do etapu, w którym o wiele istotniejsze od rozbudowy, jest dbanie o już wybudowane.
Procesy urbanizacyjne widoczne są od momentu pojawienia się pierwszych miast. Jolanta Jakóbczyk-Gryszkiewicz [2012] przytacza 3 definicje urbanizacji:

1. Proces, w którym większa część ludności kraju jest przyciągana na obszary stosunkowo gęsto zaludnione i duże, które można uznać za miasto [Tisdall 1933 za: Kapler 1989).
2. Proces rozwoju miast prowadzący do wzrostu liczby ludności miejskiej i jej udziału w ogólnym zaludnieniu [Kusiński 1975].
3. Wzrost liczby i wielkości miast oraz koncentracji ludności w ośrodkach miejskich w wyniku emigracji ze wsi [Kosiński za: Maik 2000].

urban sprawl  

Wiemy już z grubsza co to właściwie jest urbanizacja. Można to ująć nieco inaczej. Ludzie migrują i osiedlają się na terenie miast przez korzyści jakie one oferują. Ich praca pomaga rozwijać miasto, a kapitał przemieszcza się ze wsi do miast. A jeszcze prościej: miasta skupiają coraz więcej działań ludzkich. Wydaje się, że nie ma w tym nic nadzwyczajnego, jednak skutki rewolucji przemysłowej, miasta odczuwają dzisiaj i będą odczuwały je jeszcze bardziej w kolejnych latach. Jakże wygodnie jechać swoim samochodem nie martwiąc się o zatłoczone i spóźnione autobusy/pociągi. Masowość samochodów pozwoliła spojrzeć na miasto z nieco innego punktu widzenia. Skoro mam samochód i trochę pieniędzy to dlaczego by nie przeprowadzić się do jakiegoś spokojnego miejsca. Mam samochód więc dojadę do centrum w około 10 minut.

Konsekwencją takiego myślenia było podzielenie procesu urbanizacji na 4 fazy [Słodczyk 2003]:
– urbanizacja
– suburbanizacja
– dezurbanizacja
– reurbanizacja
suburbanizacja
Rozmieszczenie ludności w kolejnych fazach urbanizacji (Źródło: Słodczyk 2003)

Powyższa rycina doskonale obrazuje realny przebieg przemieszczania się ludności. W fazie urbanizacji mamy do czynienia najczęściej ze stosunkowo młodym układem. Wielkość miasta w tej fazie nie przekłada się jeszcze na obniżenie komfortu zamieszkania w centrum. Dopiero w miarę powiększania się ośrodka miejskiego, zauważa się tendencje do wyprowadzek z centrum. W literaturze angielskiej zjawisko to określane jest mianem urban sprawl, czyli rozlewaniem się miasta. Proces ten prowadzi do znacznego zmniejszenia gęstości zaludnienia w centrum miasta i okolicach. Zwiększony zasięg zabudowy nie byłby pewnie tak straszny dla miast gdyby nie fakt, że po pierwsze, centrum miasta zaczyna wymierać, pojawiają się kolejne pustostany, a po drugie, zjawisko suburbanizacji dotyczy nie tylko obszaru w granicach miasta, ale także gmin sąsiednich.

Pozostaje zatem pytanie co zrobić żeby zatrzymać mieszkańców miast?

Bibliografia:
1. Jakóbczyk-Gryszkiewicz J., Procesy urbanizacji, w: Liszewski S. (red.), Geografia urbanistyczna, Warszawa 2012.
2. Słodczyk J., Przestrzeń miasta i jej przeobrażenia, Studia i Monografie, 298, Opole 2003.

Źródło zdjęcia:
1

Tendencje przebudowy miast


Witam!

Ostatnim razem opowiadałem trochę o cechach udanych przestrzeni publicznych. Nierzadko jest jednak tak, że aby coś powstało, trzeba coś zniszczyć. Tym bardziej jeśli mamy na myśli taki organizm jakim jest miasto. Ilość inwestycji rośnie, dlatego wolna przestrzeń staję się dobrem coraz bardziej deficytowym. W całej historii rozwoju i ewolucji, największym i z pewnością jednym z najbardziej znanych projektów, jest plan Haussmanna. Dynamiczny rozwój przemysłu, rosnąca ilość pojazdów na drogach doprowadziła do momentu, w którym trzeba było albo poświęcić część zabudowy, albo społeczeństwo, skazując je na życie w niedostosowanym do ówczesnych potrzeb mieście. Jednym z priorytetów przebudowy było stworzenie na wzór angielskich miast, parków w centrum miasta. Paryżanie nie byli przyzwyczajeni do tego typu inwestycji, dlatego już zrealizowane otwarte przestrzenie wydawały się im ogromne. Istotną z punktu widzenia przebudowy była także zmiana systemu komunikacyjnego. Poszerzono wąskie uliczki, które miały ułatwić transport.
haussmannCo ciekawe, to właśnie przemiany przestrzeni wiążące się z przebudową ulic dały mi najbardziej do myślenia. Zanim jeszcze powstał pierwszy samochód, zabudowa miast była dosyć gęsta. Nikt nie spodziewał się, że do ruchu będzie kiedyś potrzebne tworzenie ciągów komunikacyjnych szerszych niż ówcześnie (czyli dla powozów z końmi). Impuls rozwojowy w postaci samochodu (koniec XIX w.), to jak się dzisiaj okazuje, zabójstwo dla przestrzeni miejskiej. Chęć ułatwienia dostępu do każdego miejsca w mieście sprawiła, że ulice o odpowiedniej szerokości były wymagane praktycznie w każdym miejscu. Jeszcze gorzej ma się sytuacja w przypadku ciągów o większym natężeniu. Dwa pasy w każdą stronę i już mamy około 12-metrowej szerokości drogi. A gdzie tu jeszcze myśleć o drodze szerokości 110 m (Argentyna)! Trudno się dziwić, że plany jej budowy opóźniono o około 50 lat. Nie wiem jak Wy, ale ja nie jestem w stanie sobie wyobrazić mieszkania koło czegoś takiego. Im szersza ulica, tym większą stanowi barierę dla człowieka (pieszego/rowerzysty). Czy nie powinno być przypadkiem tak, że miasto budowane jest dla ludzi? Dlaczego więc wiele miast tworzy przed nimi bariery? Warto czasem zastanowić się nad rozwiązaniami optymalnymi. Najłatwiej jest wybudować szeroką ulicę. korekTrudniej jednak stworzyć przestrzeń komfortową jednocześnie dla pieszych i kierowców. Jest jeszcze coś, o czym warto pomyśleć. Być może nam Polakom trudno w to uwierzyć, ale kluczem do sukcesu może być sprawny transport publiczny. Na pewno poza takim aspektem jak komfort, duża część nie bierze nawet pod uwagę jazdy autobusem czy pociągiem ze względu na… brak zaufania. Cóż… Samochód stał się dobrem powszechnym i trudno będzie sprawić by coś zachęciło ludzi do zmiany tego środka komunikacji.
W ostatnich latach władze miast zauważają problem wzmożonego ruchu samochodowego. Przestrzenie zdominowane przez samochody nie są już tak atrakcyjne jak kiedyś. Weźmy na przykład ul. św. Marcina w Poznaniu. Od kilkunastu lat wymiera przez niedostateczne działania na jej obszarze. Z pewnością ma na to wpływ ruch kołowy, który odbywa się w obu kierunkach (i jeszcze parkingi). Władze miasta chcą ożywić ten obszar. Ogłosili konkurs na koncepcje zagospodarowania, w których ma dominować zieleń i pieszy (i rowerzysta).
Poważny problem z samochodami mają także Helsinki. W 2025 r. ruch samochodowy ma w tym mieście zostać zamknięty. Czas pokaże czy przejście z jednej skrajności w drugą da pożądane efekty.

Źródła zdjęć
1. http://www.citi.io
2. wyborcza.pl, Chiny

Co czyni miejsce znakomitym?


Witajcie! Tym razem po tygodniu :). Oby tak dalej. W dzisiejszym poście chciałbym kontynuować swoje opowieści na temat przestrzeni publicznych. Sądzę, że każdy z Was patrząc na niektóre miejsca zastanawia się jak coś takiego mogło w ogóle zostać przez kogoś wymyślone. No cóż… Najczęściej dzieje się tak gdy ktoś kto nie ma pojęcia bierze się za coś, co wymaga wcześniejszego przygotowania, wiedzy na ten temat. W dzisiejszych czasach wiedza jak nigdy może trafić w nasze ręce, czy raczej głowy, bez wychodzenia z domu. Tak więc zapraszam. Z jednej strony na odrobinę wiedzy, a z drugiej, na krótki i przyjemny tekst.

10.01.16

W sumie można by powiedzieć, że to koniec postu. Odpowiedź na pytanie pojawiła się na obrazku więc… Nie, nie, nie. Jednak trochę popiszę. Powyższy obrazek stworzony został po przebadaniu ponad tysiąca miejsc publicznych na całym świecie. Skoro aż tyle miejsc brało udział w tym projekcie, to coś musi być na rzeczy :).  Rozwińmy zatem poszczególne grupy:

Dostępność i połączenia

Oczywista oczywistość. Nie będę odwiedzać miejsc, do których trudno się dostać, nie można się w nich spokojnie poruszać lub jeśli nie są nawet dobrze widoczne! Otwarta przestrzeń to nie tylko wrażenie bardziej dostępnego miejsca lecz także bardziej komfortowego, o czym będzie później. Udane miejsce powinno mieć swobodny system przemieszczania. Osobiście uważam, że przestrzeń jest tym bardziej atrakcyjna im więcej ma możliwości wejścia i wyjścia. Oczywiście są pewne granice ale wyobraźmy sobie sytuację, w której planujemy wycieczkę i mamy do wyboru 2 miejsca. Z pierwszego miejsca możemy swobodnie przejść do następnego, nie tracąc czasu na powrót tą samą drogą gdy wokół jeszcze tyle do zobaczenia. Miejsce stanowi niejako punkt węzłowy. Docierając do niego możemy wybrać jeden z ciekawych kierunków, które stoją przed nami otworem. Przy kolejnych wycieczkach możemy trafić w to miejsce (jeśli jest wystarczająco atrakcyjne) i kontynuować zupełnie inną trasą. Drugie miejsce to zupełne przeciwieństwo. Samo w sobie jest ok, ale nie daje żadnego wyboru. Widzicie różnicę? Myślę, że wiele osób zdawało sobie z tego sprawę lub pomyślało „W sumie… coś w tym jest”.

Komfort i wizerunek

W dostępności i połączeniach wspomniałem, że otwarta przestrzeń to komfortowa przestrzeń. Nie można tłumaczyć tego aż tak dosłownie. Czytając to, można by zrozumieć, że w mieście z gęstą zabudową nie ma komfortowych miejsc. Nic bardziej mylnego. Budynki również nadają miejscu charakter. Szczególnie gdy mamy do czynienia z budynkami unikalnymi dla danego miasta czy miejscowości. Na wizerunek i komfort w dużej mierze może wpływać oświetlenie. W dzień, dobra ekspozycja na słońce, w nocy dobre oświetlenie, pozwalające czuć się bezpiecznie. Ważnym elementem w dbaniu o wizerunek miejsca jest zieleń. Wydaję mi się, że element ten, który prawie zawsze odbierany pozytywnie, poprawia jakość i wizerunek. Jest jeszcze coś, o czym bardzo często się zapomina. Siedzenia. Jeśli chcemy, aby ludzie chcieli przebywać w miejscu, które tworzymy, to „nie ma opcji” żeby nie pomyśleć o takich miejscach, które zachęcą i zatrzymają przechodniów.

Funkcje i działania

Dlaczego co tydzień chodzisz do tego samego miejsca, wspominasz je i za każdym razem masz ochotę tam wracać? Odpowiedź prosta. Bo jest tam co robić. To właśnie możliwość wykonywania określonych działań przyciąga i sprawia, że chce nam się wracać. Charakter funkcji i działań dostępnych na danym obszarze może także sprawić, że dane miejsce stanie się wyjątkowe. Dwoje dzieci w wieku ok. 12 lat: „Ale to miejsce jest super! w żadnym innym nie ma takiej fontanny, nie można powspinać się na taką ściankę, pobiegać po takim chodniku”. Tak, wiem. Za ten chodnik mogę zostać wyśmiany :). W każdym razie jest coś takiego w człowieku, że pozwala mu cieszyć się tym co wyjątkowe i takie właśnie mogą być miejsca.

Wartość społeczna

Czymże byłoby przebywanie w danym miejscu bez koleżanki/kolegi/chłopaka/dziewczyny/żony/męża/córki/syna/babci/dziadka/wnuka/wnuczki? Zapewne przede wszystkim rozmyślaniem na sensem istnienia. Ok, trochę przesadziłem. Też czasem lubię być sam. Charakter miejsca jest tym silniejszy im łatwiej nawiązujemy kontakty. Nie chodzi tu wyłącznie o kontakty z nieznajomymi. Również łatwość rozmowy z naszymi bliskimi może nie być tożsama w dwóch różnych miejscach. Zwróćcie na to uwagę :). Miejsce na etapie planowania trudno jest oprzeć o wartość społeczną. Trudno osiągnąć efekt, który sprawi, że miejsca staną się źródłem prospołeczności. Dlatego jego osiągnięcie jest tak cenne, a wręcz niezastępowalne.

Opracowanie na podstawie: „Jak przetworzyć Miejsce. Podręcznik kreowania udanych przestrzeni publicznych”

 

Jak ocenić miejsce? Udane czy nie?


Zapewne każdy z nas będąc w obojętnie jakim miejscu, czy to w centrum miasta, czy na jego obrzeżach chociaż raz pomyślał: Czy miejsce, w którym jestem jest udane?
Oczywiście pierwsze słowo jakie może przychodzić do głowy: to zależy. Każdy przecież jest inny, ma inne upodobania. Jednego może cieszyć duża ilość zieleni, spokój, inny natomiast preferuje gwar wielkomiejskiej ulicy. W podręczniku kreowania udanych przestrzeni publicznych, który miałem okazję przeczytać jakiś czas temu są wymienione elementy, którymi możemy się kierować przy ocenie przestrzeni. Są nimi:

  1. Wysoki odsetek osób tworzących grupy– im więcej osób pojawia się na raz w konkretnym miejscu i czasie, tym większa szansa, że jest to działanie zaplanowane. Ty i Twoi koledzy poszliście na np. Krakowskie Przedmieście bo uważacie, że jest to dobre miejsce na spotkanie z różnych względów.
  2. Wyższy od przeciętnej odsetek kobiet– zdarza się, że są one dyskryminowane w niektórych przestrzeniach. Ma to związek z ilością/jakością miejsc do siedzenia, a także bezpieczeństwem. Kobiety (ale nie tylko) umawiają się w miejscach gdzie czują się bezpiecznie. Dla nikogo nie powinna być to niespodzianka :).
  3. Zróżnicowanie ze względu na wiek– przestrzenie publiczne z założenia mają na celu przyciągnąć wszystkich ludzi. Zarówno młodsi jak i starsi powinni czuć się w danym miejscu dobrze i chętnie spędzać w nim czas. Tendencja prowadząca do skupienia na obszarze jednej grupy wiekowej daje jasny wyraz, że popełniono błąd (najczęściej w fazie projektowania, jak brak wystarczających miejsc siedzących czy brak wygody)
  4. Mnogość funkcji– w popularnych miejscach zazwyczaj jest co robić, w odróżnieniu do miejsc niepopularnych. Dzieje się tak ponieważ każda z wielu istniejących funkcji może przyciągnąć inne osoby. Nierzadko jest też tak, że połączenie kilku funkcji motywuje do spotkań w tym a nie innym miejscu.
  5. Kontakt– udane miejsca są częstszym świadkiem takich zjawisk jak pocałunek, uśmiech, uścisk. Bezpieczne i atrakcyjne przestrzenie oddziaływają podświadomie na sposób zachowania człowieka.

Czytając ten wpis wielu może pomyśleć „no tak, przecież to oczywiste” ale przecież zazwyczaj jest tak, że jak już coś wiemy to jest to oczywiste.

Życzę owocnych poszukiwań udanych miejsc! 🙂

 

Opracowanie na podstawie: „Jak przetworzyć Miejsce. Podręcznik kreowania udanych przestrzeni publicznych”

Znowu taka przerwa!


Nie umiem sobie wybaczyć tak długiej przerwy w pisaniu na blogu. Zaglądałem tu prawie każdego dnia ale coś wewnątrz zabierało mi motywację do działania. No cóż… Koniec roku wiązał się z postanowieniami, a główne postanowienie to systematyczność. Życzę tego sobie i wszystkim którzy mają z tym problem.

Pozdrawiam ! 🙂

Dlaczego „miejsca” są dla miast ważne?


W latach 80-tych XX w. budownictwo wielkopłytowe rozwinęło w Polsce skrzydła. Żeby okiełznać dynamiczny wzrost ludności zaczęto stawiać coraz wyższe „klocki”, które swoim wyglądem doprowadziły do ujednolicenia krajobrazu miast. Co więcej, pogłębiało się przeświadczenie, że nowoczesne miasta potrzebują więcej i szerszych ulic. Czy kreowanie takiego obrazu pomaga w myśleniu o konkretnym mieście jako wyjątkowym? Z pewnością nie, tylko co zrobić, żeby takie było?

Miejsca publiczne to przestrzenie, które odwiedzamy każdego dnia. Są to miejsca, gdzie łączą się różne funkcje, np. kulturowa, sportowa, rekreacyjna, itd. Są to również ulice i chodniki obok domostw i przedsiębiorstw, gdzie widujemy znajomych i gdzie mają miejsce kontakty zarówno społeczne jak i gospodarcze. Są to bramy instytucji publicznych: przychodni, ratusza, biblioteki- gdzie wchodzimy w relację z innymi obywatelami. Gdy miasta i osiedla dbają o jakość tych przestrzeni, użytkownicy się z nimi utożsamiają, mają silniejsze poczucie wspólnotowości. Gdy ich natomiast nie ma, mogą się czuć ze sobą słabiej związani.

Wspaniałe miejsca nadają miastu tożsamość. To właśnie miejsca są największym magnesem dla turystów, pokonujących nierzadko wiele kilometrów. Weźmy na przykład znany wszystkim Plac Św. Piotra. Wielkość i wzniosłość tej przestrzeni sprawia, że widz czuje się wyjątkowo. Oczywiście o gustach się nie dyskutuje. Dla jednych najlepszym miejscem może być mała uliczka w Veronie, a dla innych Plac Św. Marka w Wenecji. Analogicznie miejsca bliskie lokalnym społecznościom są równie ważne dla tożsamości miast, jak sławne odpowiedniki.

św.marekMożna udowodnić, że przestrzenie przyjazne dla człowieka podnoszą wartość ekonomiczną przestrzeni. Na przykład obecność Parku Sołackiego w Poznaniu sprawia, że pobliskie nieruchomości osiągają najwyższe ceny w mieście. W Nowym Jorku analogiczną sytuację można zaobserwować wokół Bryant Park,  Central Park, czy też Prospect Park. Poza parkami do „najdroższych miejsc” można zaliczyć sąsiedztwo wód (jeziora, morza, oceanu). Najlepszym przykładem na jak tworzenie i przekształcanie miejsc może przysporzyć zysków ekonomicznych miastu jest rewitalizacja ulic służąca spacerom. Obecnie zbyt wiele miast cierpi na przerost ulic służących masowemu transportowi samochodowemu. Miasta, w których władzom wydaje się, że więcej ulic -> lepszy przepływ kapitału ludzkiego -> więcej pieniędzy, są w błędzie! Takie działania eliminują do zera gospodarczą aktywność. Można tu przytoczyć ul. św. Marcina w Poznaniu. Przez wzmożony ruch samochodowy utraciła dawną świetność. Oby nowe plany sprawiły, że odzyska dawny blask.

Miejsca to również, a może przede wszystkim wsparcie miejskiego środowiska. Zwiększenie liczby drzew, ilości trawników i redukcja komunikacji z pewnością przyniesie ulgę mieszkańcom i podniesie jakość miejskiego życia. Nie tylko zmniejszają uzależnienie od samochodów, ale także uwrażliwiają ludzi w trosce o naturalne środowisko.

Miejsca publiczne, to miejsca bezpłatne. Ludzie doświadczają w nich przeżyć kulturalnych w zaplanowanych, bądź całkiem przypadkowych chwilach. Wydarzenia takie jak koncerty lub wystawy pomagają podwyższyć atrakcyjność miejsc.

 

 

Opracowano na podstawie:
Jak przetworzyć Miejsce. Podręcznik kreowania udanych przestrzeni publicznych